Z uporem maniaka będę rekomendował męskie warsztaty. Robiłem to już wielokrotnie tu, tu i tu. Robię to dlatego, że sam poszukując sensu w życiu, tak jak pisałem na stronie o mnie, błąkałem się jak dziecko w mgle, aż w końcu trafiłem na warsztaty. To tam dostałem cały zestaw narzędziowy do samego mnie i jeszcze więcej. Do mnie tylko należy czy będę z nich korzystał.

Rekomenduję też dlatego, że szukając spokoju i radości w życiu pomogło mi kilka osób. Jedną z najważniejszych dla mnie był prowadzący Tom De Winter. Będąc zupełnie nieufny, zamknięty w sobie, znalazłem się na warsztatach. Choć prawdę mówiąc Katharsis doświadczyłem na drugim poziomie to już pierwszy zaczął kruszyć mur hardości i nieomylności, który zbudowałem wokół siebie. Mur, osoby, która uważała, że ze wszystkim da radę sama. Nie umiejącej być tu i teraz. Niektóre z ćwiczeń były dla mnie niczym trąba jerychomska, która krusząc ściany odsłoniła wrażliwość małego chłopca, który tak bardzo się szamotał. A jedyne czego szukał, była miłość. Nie dostaniesz tego na warsztatach. Przynajmniej nie wprost, albo nie tak jakbyś się spodziewał. To tylko cztery dni, na to trzeba zapracować. Inne z ćwiczeń, były raczej jak kopanie dziur pod solidne fundamenty. Tak czy siak na warsztatach się dzieje, i żeby na nich być i z nich skorzystać trzeba wykazać się odwagą. Ogólnie podczas tych czterech miejscami jest bardzo poważnie, miejscami jest mniej i więcej zabawy, a im więcej dystansu do siebie tym lepiej.

Jak wyglądają warsztaty?

Warsztaty trwają cztery dni i wszystkie detale techniczne znajdziesz na stronie głównej. 16. edycja odbędzie się od 22 do 25 listopada br. To są bardzo intensywne warsztaty. Jeśli wymyśliłeś sobie, że może się zapiszesz, a w trakcie poczytasz sobie książkę, albo pospacerujesz po lesie, czy wyrwiesz się lub też poszukasz samotności to po prostu nie będzie na to czasu. Owszem będziesz miał czas, żeby zostać sam ze sobą, ale raczej nie będzie to błogie lenistwo. Żeby nie być gołosłownym – w drugi i trzeci dzień zaczynamy zajęcia o 7 rano, a kończymy o 22, a nawet 23. W trakcie są przerwy na posiłki oraz kilka mniejszych na złapanie oddechu.

Jakie narzędzia dostaniesz?

Wspominałem o nich wielokrotnie, ale nie pisałem jakich. Cóż pisanie o nich to trochę jak całowanie się przez szybę. Poza tym, mam podejrzenie, że pisząc o powierzchownie prozaicznych benefitach Twój umysł próbowałby strywializować efekty.

Wisienka na torcie

Wisienką jest inicjacja w męskość. Rytuał, który w cywilizacji i słowiańskiej i zachodniej tak dawno został zapomniany, a jest tak bardzo potrzebny. To tak znalazłem informację o warsztatach. Szukałem informacji i czytałem w sieci artykuły o inicjacji  przeprowadzanej przez plemiona indiańskie. Okazało się, że jest grupa ludzi, która coś takiego organizuje to jeszcze w Polsce.

Czy warsztaty są dla Ciebie?

Hmm to dobre pytanie, ja miałem swoje problemy emocjonalne z którymi nie mogłem sobie poradzić i szukałem pomocy. Relacje z rodziną miałem raczej powierzchowne i sporadyczne, nie układało mi się w związkach, zawodowo niby ok, ale nie szukając słów powiedziałbym, że sytuacja raczej 'chujowa, ale stabilna’, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, byle rozwiązać bieżący problem, ale bez perspektywy… Finansowo z miesiąca na miesiąc, a nawet na minus bo miałem kredyt konsumpcyjny, żywieniowo zagubiony, politycznie zmanipulowany, duchowość dla mnie nie istniała, organizacyjne dno, dużo marzeń bez realizacji, tylko takie na już, bez długoterminowego planu i ten permanentny niepokój powodujący ból fizyczny w splocie słonecznym, którego nie umiałem zrozumieć.

Cóż, możliwe, że nie potrafisz się zidentyfikować z tym co wymieniłem powyżej, a jednocześnie nie przekonuje Cię to. Ale prawdę mówiąc nie zależy mi, żeby Cię przekonywać. Dzielę się tutaj swoim doświadczeniem niemniej…

Moje wrażenie z kontaktami z zdecydowaną większością mężczyzn, których znam jest jednoznacznie. Panowie, moje odczucie jest takie, że aż wołacie o akceptację, was takimi jakimi jesteście, wliczając w to waszą wrażliwość, której tak często się wstydzimy. Nie znam miejsca bardziej bezpiecznego w których można tą wrażliwość pokazać samemu sobie w atmosferze szacunku. Zrobić z niej solidny fundament pod swoją szeroką rozumianą siłę. To jest to co ja zrobiłem i pielęgnuję to uczucie. Może nie będą dla Ciebie kamieniem milowym, że nie będą dla Ciebie żadnym przełomem, ale napewno wyniesiesz coś z warsztatów weźmiesz dla siebie. Napewno. Nie wierzę w to, żeby przejść przez nie obojętnie.

 

PS. Janusz, organizator warsztatów, zaprosił mnie kolejny raz do zespołu prowadzącego więc też tam będę. Zapraszam serdecznie.

Jeden komentarz

Skomentuj Janusz Pietrzak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *