„I’am Iron Man… „!!! Tak kiedyś śpiewali prekursorzy heavy metalu czyli Black Sabbath. Tym razem nie o nich jednak, a o moim serdecznym przyjacielu, który postawił sobie za cel ukończenie pełnego Iron Mana (to Triathlon na dystansie 3,8 km pływania, 180 km na rowerze i 42 km biegu – maraton na deser :D)
Kiedy go poznałem na pierwszym treningu biegowym, który był przygotowaniem do maratonu Ten niczym nie skrępowany prawie na powitaniu rzucił, że „Ten maraton to tylko treningowo„
Pomimo tego, że taktycznie rzecz ujmując była to prawda po dziś dzień drzemy z tego łacha 😀 Maraton to maraton, szacunek mu się należy. Osobiście także mam w nogach jeden i choć przygotowany nie byłem to nie pamiętam, żebym kiedykolwiek indziej był tak bardzo zmęczony 😉
Jacek! Trzymam kciuki! A wszystkim innym polecam bloga Ajronmen