To prosta prawda, nic odkrywczego i stwierdzenie wydaje się trywialne, kiedy jednak obserwuję świat dookoła odnoszę wrażenie, że nie jest to tak oczywiste. Praktycznie codziennie mam okazję słyszeć powtarzające skarżenia na sytuację życiową objawiające się na różne sposoby. A to w pracy źle – bo szef, bo współpracownik, a to dzieci nie takie, a to partner nieodpowiedzialny, a bo moi rodzice niereformowalni, teściowe zajmują nam czas, no i sztandarowe – „nie mam czasu„. (Dziękuję Bogu, że się od tego uwolniłem i mam czas na wszystko na co chcę 😉 ) Ogólnie rzecz ujmując wszędzie do dupy tylko nie w sobie samym. Z mojego punktu widzenia zdecydowana większość to nic innego jak brak odpowiedzialności za własne życie. 

Dlaczego tak uważam? Ano dlatego:

Praca

Jak jest Ci w niej źle to masz szereg wyborów: zrobić tak, aby w aktualnej było Ci dobrze, pogadać z szefem, zmienić pracę, założyć własny biznes albo zwolnić się i iść na zasiłek. To wszystko ciągle jest Twój wybór i Twoja decyzja jaką podejmiesz. Nie obędzie się bez zaangażowania i odwagi. Jeśli jednak nie nie zrobisz nic to Ty będziesz ponosił tego konsekwencje i to Twoja odpowiedzialność.

Partner

Jeśli Twój partner jest nie taki jak sobie wymarzyłeś to możesz się rozstać lub możesz też zrobić wszystko co potrafisz i jak potrafisz najlepiej, aby związek ratować.

Rodzice

Rodziców nie Ty sobie wybrałeś, takich masz i prawdopodobnie nie zmienisz ich charakteru. Twój wybór to Twoje reakcje na ich zachowania. To Ty decydujesz co z tym zrobisz. Jak jesteś maminsynkiem i Ci z tym źle, to nie oczekuj, że matka odetnie pępowinę za Ciebie. Nie zrobi tego. Jak tęsknisz za nimi to jedź ich odwiedź albo zadzwoń jak mieszkasz zbyt daleko. Temat relacji z rodzicami to jednak temat rzeka.

Ja sam

Ten post dedykuję także sobie jako przypominajkę. Niejednokrotnie pojawia się we mnie niezidentyfikowany niepokój, który próbuję (słowo użyte tutaj celowo) przeczekać… Bo zamiast próbować, trzeba coś zrobić. Jeden, drugi dzień w końcu mija tydzień i nic. Ciągle jest. Ale próbuje dalej i nic z tego nie ma. W końcu jednak orientuje się, że w przeciągu tygodnia nie zrobiłem nic, aby z tym stanem sobie poradzić. Całe szczęście jestem refleksyjny i odpowiedzialny. Czasem pomaga kiedy mnie wstrząśnie i da znać. Czasem mówię sam do siebie – „Facet obudź się!”. Reaguję. Mam narzędzia, wiedzę, doświadczenie, bliskich… Mam wszystko czego mi potrzeba do tego, aby działać. Działam.

Jeśli w życiu ogólnie jest Ci źle, coś nie pasuje, nie umiesz nawet tego nazwać, ale gdzieś w środku w głębi Ciebie coś Ci mówi, że jest nie tak i chcesz aby było inaczej to… „Jeśli nic nie zmienisz, to nic się nie zmieni…” A Twoje ogólne samopoczucie z dnia na dzień będzie coraz gorsze. Jeśli nie wiesz co to jest – szukaj. Nie musisz wiedzieć wszystkiego od razu.

Dlaczego na samym początku napisałem, że większość, a nie wszystkie, z sytuacji tak wyglądają. Bo jest w okół mnie sporo ludzi odpowiedzialnych. I choć w ich przypadku nasuwają mi się z mocą słowa Jacka Walkiewicza z jednego z wykładów: „Znam ludzi, którzy 10 lat walą głową w ścianę i dziwią się, że ich głowa boli” to są także tacy, którzy obudzili się, a na informacje zwrotną  reagują i działają. Niektórzy z nich pomimo przeciwieństw i niepowodzeń walczą jak lwy i idą do przodu. Bo znaleźli swoją ścieżkę w życiu i nią podążają.

Bo jeśli już zaczniesz coś zmieniać to światu dookoła może być źle. On jest przyzwyczajony do Twojej nieodpowiedzialności i mu z tym dobrze. Może się szamotać, gryźć, wbijać igły lub wyglądać zza węgła czyhając na okazję, żeby Ci dowalić, ale Ty wtedy będziesz wiedział, że to jest Twoja droga i pomimo chwil wątpliwości będziesz szedł dalej. Trzymam za Ciebie kciuki!

Jak zmieniać to napisałem już w poście Slight Edge. Zachęcam wprowadzanie zmian od zrobienia porządku w jednej ze swych szuflad. W każdym bądź razie jak jej nie posprzątasz, to na pewno będzie tam bałagan jak zajrzysz ponownie. 😉

„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.”

Albert Einstein

Jeden komentarz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *