Kiedyś nie umiałem nazwać tego czego czuję, nie wiedziałem co czuję, najwięcej czasu zajmowało mi kombinowanie co to jest… Nawet miałem powiedzenie, że w sumie to nie wiem co to są emocje. Co więcej byłem z tego dumny bo uważałem, że emocje są tylko niepotrzebnym i nic nie znaczącym elementem w życiu. Nie widziałem też żadnej różnicy pomiędzy uczuciem, a emocją. Teraz uważam, że taki ciąg myślowy był bardzo ograniczający i choć refleksja o której mam zamiar tutaj napisać nie jest zbyt odkrywcza to dla mnie jednak była, jest i będzie ważne.
Po co o tym chcę pisać? Dla siebie, a jeśli ten wpis da i Tobie coś do pomyślenia to dobra Twoja 🙂 Dlatego też żeby te myśli trwały i pomagały mi w codziennym życiu.
Refleksja ta powstała podczas szukania przyczyn swoich problemów (wielu nie ma teraz znaczenia co to było) i próby rozwiązywania tego problemu. Dla przykładu jak mam problem z angielskim to rozwiązaniem na niego jest pójście na lekcje na angielskiego… proste… Ale jeśli się okazuje, że w domowym kącie jestem świetnym mówcą i gramatyka w piśmie stanowi chleb powszedni, ale kiedy przychodzi do rozmowy z klientem to zatyka mi język w gębie to problem nie jest już w mojej znajomości tylko w mojej emocjonalności. Wniosek z tego nasuwa się trywialnie prosty, acz osobiście nie spotkałem się innymi poradami niż: „Musisz się przełamać” No jasne… tylko jak?! Odpowiedzią jest rozwój emocjonalny i pracą nad swoimi własną emocjonalności, a nie nad językiem nauką taką jaką znam. Można oczywiście zmienić kontekst nauki i zamiast ryć kolejne słówka do może lepiej poszukać opcji rozmowy z kimś po angielsku ot choćby najpierw na chacie, skype przez internet, aż w końcu przejść się na speed-dating po angielsku 🙂
Wniosek jest oczywisty – problem tkwi w zdefiniowaniu co tak naprawdę jest problemem…
Kiedy sobie to uzmysłowiłem totalnie nie miałem pojęcia jak się za to zabrać i w jaki sposób rozwijać swoją emocjonalność. Teraz wiem, że metod jest bardzo dużo od lektury po rozwój duchowy. Do rozwoju emocjonalnego wykorzystuję takie metody jak: literatura, medytacja,
naprawianie relacji, obcowanie z innymi ludźmi i rozmowa na temat emocji, dzienniczek emocji, modlitwa, taniec… i wiele, wiele innych. O każdej z nich będę pisał w przyszłości i rozwijał szczegółowo.
Podstawą jest samoświadomość tego co w danej chwili czuję. Niby to takie proste, a jak ułatwia życie.
A Ty co czujesz teraz, teraz po przeczytaniu tego posta? Czy radość, zazdrość, smutek, irytację, czy też nic? Cokolwiek to jest nazwij to… Cokolwiek to jest, to jest Twoje. Jeśli nie czujesz nic to też jest Twoje i tak właśnie ma być.
Pingback: Rozwój osobisty, duchowy, emocjonalny – Refleksyjnik