– Wykrzyknął dość niefrasobliwie, wkurzony, gdy jeden z jego znajomych rzucił – „Pamiętaj, Zwierzu, liczy się tylko cyfra„. Wtedy chodziło liczbę określającą skalę trudności, używaną do oceny każdej drogi wspinaczkowej.
* * * * * * * * * * * * * * * *
Wojciech Kurtyka jest moim autorytetem. Jego dokonania w himalajach spowodowały, że dołączył już lata temu do grona najlepszych polskich wspinaczy. „Zwierzu” jak zwykli mawiać do niego inni wyznawcy (osoby, charakteryzujące się zgrubieniami stawów na palcach – wspinacze) zaimponował mi swoją postawą wobec swoich wymagających przygód. Na pierwszym miejscu zawsze stawia przeżywanie i doświadczanie tego co spotyka go w trakcie wyzwań sportowych. Jednocześnie szuka nieustannie analogii i metafor w odniesieniu do sensu egzystencji, na drugim kontakt z naturą, a dopiero później jest sport.
Wojciech Kurtyka napisał książkę pod tytułem „Chiński Maharadża”, w której przedstawia szereg prozaicznych okoliczności życiowych towarzyszących podczas przygotowania się do postawionego sobie wyzwania.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Zabierałem się do tego posta wielokrotnie, i za każdym razem mam trochę tak, że brakuje mi słów do opisania tego co chciałbym przekazać. Bojąc się jednocześnie, że spiepszę tak wartościowy temat. To jednak droga do nikąd i zamiast tego zachęcam do obejrzenia dwóch filmów, które udestępniłem na końcu posta. Pierwszy krótszy z nim, drugi głównie o nim.
Jedyną myśl jaką chciałbym zwrócić uwagę to fakt przywiązania do wszelkich skal odniesień w sporcie i nie tylko. Pan Wojciech okresla te skale „cyfrą”. I choć pomimo faktu, że mam świadomość czym cyfra jest to sam wpadłem jej sidła.
Tym samym chciałem Panu Wojtkowi podziękować, za to, że dał w książce dał mi narzędzia, aby z wyrwać z okowów próżności.
„Cyfra (…) to nic innego tylko podły rejestr na usługach targowiska próżności.” Wojciech Kurtyka